Wejście Agaty Przybyłek na rynek wydawniczy
literatury kobiecej można nazwać spektakularnym. Dwa lat i pięć
naprawdę dobrych powieści! Autorka ma na swoim koncie zarówno
tytuły, przy których można zrywać boki, jak i te skłaniające do
refleksji. Jedno się nie zmienia, Agata Przybyłek pisze o kobietach
i dla kobiet. I robi to całkiem dobrze!
Moje ostatnie spotkanie z prozą autorki
dotyczyło III tomu serii "Nie zmienił się tylko blond".
Warto zauważyć, że "Grzechu wartą" śmiało może być
traktowana, jako osobną powieść. Choć pojawiają się bohaterowie
z wcześniejszych pozycji, to nieznajomość fabuły tu nie
przeszkadza. Brawo dla wydawcy, który na odwrocie nie zdradza nic.
Serio. Po skończonej lekturze czułam się pozytywnie zaskoczona
rozwojem wydarzeń. Idąc tym tropem, nie zdradzę Wam nic!
A nie, czekajcie. Powiem tylko, że Agata,
główna bohaterka, jest studentką. Po pomyślnie zaliczonej sesji
wraca na wakacje do domu. Tam jednak okazuje się, że nie ma dla
niej miejsca. (Długa historia). Treściwa sprzeczka z mamą i Agata
już jest w drodze do domu babci. Ta jest bardziej natrętna niż
mucha, więc dziewczyna postanawia zrobić jej na złość i... Tu
się wszystko zaczyna. Bardzo fajnie poprowadzona akcja. Zaufajcie
mi.
Teraz będę się czepiać. W moim odczuciu
Agata przeszła na oczach czytelników dość nagłą i nienaturalną
metamorfozę. Radykalna zmiana zachowania z rozkapryszonej i lekko
przewrażliwionej dziewczyny w naprawdę fajną, dziewczęcą, a
jednocześnie zadziorną kobietę. Druga uwaga dotyczy urzędu
skarbowego. Aż się uśmiecham pisząc to, ale ilekroć widzę
intrygę "zatrudnieniową" dostrzegam podatki i wszelkie
formalności. Ups. Zdradziłam detal z fabuły, ale pewnie i tak Wam
nic nie mówi.
Przechodzimy do pozytywnych aspektów. Ta
powieść jest szalenie zabawna, lekka i jest fantastycznym
czasoumilaczem. Naprawdę uśmiechałam się, śledząc losy głównej
bohaterki i nawet te "mocniejsze" momenty traktowałam z
przymrużeniem oka. Jeżeli szukacie dobrej i optymistycznej
powieści, nie całkiem na poważne, to świetnie trafiliście.
Agacie Przybyłek doskonale wychodzi tworzenie
portretów bohaterów. Każdy z nich nakreślony jest wyraźną
kreską i śmiało mógłby zaabsorbować kolejny tom. Seria "Nie
zmienił się tylko blond" to perypetie zwariowanej rodzinki, w
której to kobiece postacie są szyją, głową, a nawet nogą.
Mężczyźni? Przyjemne dla oka tło dla wydarzeń. Ale może to i
dobrze.
Justyna Chaber