Drwiny, słowa pełne jadu i ta nieznośna myśl, by na zawsze stać się niewidzialnym niczym powietrze. Przemykać pomiędzy tymi, którzy pewność siebie mają bez wysiłku. We własnych czterech ścianach możemy czuć się sobą, zdobywać góry i piąć się do przodu. Tylko czy samotne, anonimowe sukcesy mogą dawać prawdziwą radość.
Jeśli kiedykolwiek mieliście w swoim otoczeniu kogoś nieśmiałego, to z pewnością wiecie, jak wygląda życie Elizy. Dziewczyna ma 18 lat i na co dzień boryka się z chorobliwą nieśmiałością i całkowitym brakiem znajomych. Każdy dzień w szkole wygląda podobnie. Musi walczyć z nieprzychylnością i niezbyt miłym traktowaniem. Wszystko się zmienia, gdy wraca do domu. To tam może oddać się swojej pasji. Eliza w internecie jest kimś innym. Autorką najbardziej poczytnego komiksu. Morze potworne znane jest na całym świecie podobnie jak LadyKonstelacja. Tyle że nikt w życiu nie powiązałby z tym przedsięwzięciem właśnie Elizy. Dziewczyna korzysta ze wsparcia, jakie dają jej wierni członkowie grupy fanów Lady Konstelacji, unikając jak tylko może codzienności w realu. Wszystko się zmienia, gdy do jej szkoły trafia Wallace, były futbolista i miłośnik Morza potwornego. Chłopak tworzy fanfiki dotyczące komiksu tworzonego przez Elizę i powoli kruszy jej mur. On i Eliza stają się sobie bliscy, a dziewczyna zaczyna doceniać kontakty międzyludzkie. Pozostaje pytanie, jak wyplątać się z tych kłamstw, z których zbudowała swój dotychczasowy świat. Czy jednym ruchem nie straci wszystkiego, co dawało jej poczucie bezpieczeństwa?
Francesca Zappia sięgnęła po dwa tematy bliskie memu sercu, komiksy i bycie outsiderem. Czy udało jej się realistycznie podejść do sprawy i przykuć moją uwagę?
Eliza i jej potwory pokazuję jak niepewnym i kruchym jest świat złożony z kłamstw, lęków i niezrozumienia. Ciekawa, wciągająca i poruszająca aktualne problemy. Świat Elizy dzieli się na ten w zaciszu domowym, przed ekranem komputera i ten, w którym musi zmagać się z brakiem zrozumienia, przyjaciół i przede wszystkim pewności siebie. Niczym dwie różne bohaterki, raz jej kibicujesz, by po chwili wściekać się na jej zachowanie. Autorka świetnie poradziła sobie z kreacją postaci. Nie są jednoznaczne, popełniają błędy i bez trudu można się z nimi utożsamić.
Historia jakich wiele, ale tylko w początkowej fazie. Im głębiej poznamy życie Elizy i to, w jaki sposób doszła do punktu, w którym jej życie w realu prawie nie istnieje, a zaburzenia dotykają jej codzienności z coraz silniejszym skutkiem, tym lepiej zrozumiemy jej zmienne zachowanie. Nie zawsze tkwienie w przekonaniu o słuszności naszych lęków ma łatwe rozwiązanie, często dotyka również sfer, za które to nie my jesteśmy odpowiedzialni.
Eliza, odnajdując szczęście i namiastkę bezpieczeństwa, może stracić swój azyl i tym samym być zmuszoną do walki z tytułowymi potworami. Francesca Zappia porusza ważne tematy, obrazując, jak łatwo jest tworzyć namiastkę realnego świata, odcinając się od problematycznych sfer. Ukazuje, jak ważne jest wsparcie bliskich. To porażająco realna i wielowymiarowa powieść, obok której nie da się przejść obojętnie i ocenić jej jednoznacznie. Widać to nie tylko przy analizie zachowań głównej bohaterki. Każdy może wysnuć inne wnioski, poprzeć inną stronę, lecz nie zaprzeczy temu, jak silnym potworem jest lekceważona depresja i z jaką siłą i podstępem może opleść każdego.
Szerokie spectrum tematów i wielowątkowość nie pozwalają na określenie konkretnej grupy czytelników. Eliza i jej potwory powinna trafić na półkę każdego rodzica nastolatka i do tegoż nastolatka, który często zostaje stłamszony przez ogrom problemu i brak zrozumienia.
Marta Daft