Książka Gwiazdy nadziei I.M.Darkss kusi ładną okładką. Tylko czy wnętrze również zachwyca?
Amara po latach tułaczki po szkołach z internatem wraca do domu. Nie czuje się w nim dobrze, rodzice nie akceptują jej wyborów, sytuacji w rodzinie nie ułatwia idealna siostra. Amara ma wsparcie jedynie w osobie brata. Od lat zakochana jest w chłopaku swojej siostry Jaksie.
Jaks, typ niegrzecznego chłopaka, właściciel salonu tatuażu. Nie szuka głębokich relacji z kobietami. Nie chce się do nikogo przywiązywać. W przeszłości został głęboko zraniony i od tej chwili, boi się ponownego zaangażowania. Czy Amarze uda się przebić przez pancerz Jaksa?
Dużo sobie obiecywałam po tej książce. Na różnych stronach można spotkać wiele pochlebnych opinii, na okładce można przeczytać, że książka to perełka, pełna emocji i zaskoczenia. Na jednym z blogów przeczytałam fragment książki i bardzo mi się on spodobał. Jednak teraz wiem, że to był jedyny dobry fragment. W książce nie znalazłam, żadnych emocji, fabuła nie trzymała w napięciu. Niestety Gwiazdy nadziei nie przekonały mnie do siebie.
Fabuła miała potencjał, dobrze się zapowiadała, jednak coś po drodze poszło nie tak. Mam wrażenie, że praktycznie cała książka jest o niczym. Skupia się ona głównie na uczuciach głównych bohaterów, czy też bardziej na ich rozterkach. Cały czas możemy przeczytać jak to raz chcą być razem, a raz nie. Za mało było dla mnie jakieś akcji. Zabrakło mi też bardziej rozbudowanego tła książki. Nie wiemy za dużo o rodzicach Amary. O samej Amarze w sumie też dużo nie wiemy. Wiemy, że pochodzi z bogatego domu, nikt jej nie rozumie, chce iść na studia artystyczne i kiedyś doznała traumy. I to byłoby w sumie wszystko. Dialogi również nie zachwycają, większość była dla mnie dość sztuczna.
Kolejnym minusem są bohaterowie. Nie wzbudzili oni mojej sympatii, gdy opowiadali o swoich traumach zupełnie mnie to nie obeszło. Nie kibicowałam im w ich dążeniach do związku, często swoim zachowaniem mnie irytowali.
Podsumowując, nie mogę polecić tej książki. Na plus mogę zaliczyć tylko okładkę i wspomniany przeze mnie wcześniej jeden fragment. Jestem przekonana, że dość szybko zapomnę o czym była ta książka.
Honorata Jamroży